Artykuły i opinie
Eksperci: Inflacja może falować, więc nie ma przestrzeni do obniżania stóp procentowych
piątek, 12 maja 2023
POLSKIE RADIO 24: W kolejnych miesiącach utrzyma się spadkowa tendencja, jeśli chodzi o inflację, co jednak nie oznacza spadku cen. Do celu inflacyjnego będzie dochodzić powoli przez kolejne dwa a może nawet cztery lata. Powoduje to także bardzo dobra sytuacja na rynku pracy. Mogą też wystąpić czynniki, wywołujące falowanie inflacji, pozwalające na zwiększanie konsumpcji. Na razie więc nie ma przestrzeni do obniżania stóp procentowych - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: prof. Elżbieta Mączyńska, honorowa prezes PTE i wykładowca SGH oraz dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej
Goście audycji odnieśli się do wczorajszej decyzji RPP, która ósmy raz z rzędu utrzymała stopy procentowe na dotychczasowym poziomie 6,75 proc. Wskazano na kryzys gospodarczy w otoczeniu zewnętrznym oraz spadający popyt wewnętrzny. W opinii Rady w kolejnych miesiącach utrzyma się spadkowy trend inflacji w Polsce.
Będzie inflacja, a nie ceny
- Spadkowy trend inflacji na pewno będzie występował choćby ze względu na to, że niskie jest tempo wzrostu gospodarczego i sygnalizowane są przez liczne kraje trendy recesyjne. Nie jesteśmy odrębną wyspą, więc będzie się to też przekładało na naszą gospodarkę. To oznacza, że producenci będą mieli mniejsze możliwości podwyższania cen. Także sytuacja na ryku paliw i surowców energetycznych na to wskazuje. Jednak spadać będzie inflacja, a nie ceny. Byłoby nadmiernym optymizmem, żeby sądzić, iż będzie to następowało szybko - mówiła prof. Mączyńska.
W jej opinii do celu inflacyjnego na poziomie 3,5 proc, choć optymalne byłoby 1,5 proc., dojdziemy najwcześniej w 2025 r.
Tu** dr Bartoszewicz** wyraził większy pesymizm. Jego zdaniem, tak jak prognozuje MFW, do celu inflacyjnego możemy dojść dopiero w 2027 r. "co będzie bardzo bolesne".
- Jesteśmy w roku wyborczym. Po stronie polityki fiskalnej będą utrzymywane oferty, które mogą determinować utrzymywanie konsumpcji, co może działać proinflacyjnie. Z drugie strony polityka pieniężna jest też tak prowadzona, żeby jak najłagodniej realizować działania wobec rynku pracy z obawy przed bezrobociem i zaburzeń, które prowadziłyby do narastania biedy. Taka polityka będzie przedłużała ból inflacyjny. Dodatkowo nie wiemy, w jaki sposób ostatecznie będzie oddziaływała na nas sytuacja związana z kontekstem Ukrainy, zaburzenia na rynku dostaw i produkcji żywności - analizował dr Bartoszewicz.
Podkreślił, że nie tylko nie jest tak, że mimo sprowadzania np. taniego zboża produkty są tańsze ale również "zaburzamy sobie stabilność produkcyjną".