Artykuły i opinie
Eksperci: w ostatnich latach mocno zubożeliśmy, choć płace cały czas rosną, ale nie dla wszystkich
poniedziałek, 29 stycznia 2024
Dobrobyt gospodarki bierze się z pracy. Gdy ludzie jej nie mają albo ją porzucają, dobrobyt znika. Z drugiej strony dobry rynek pracy, to kolejne żądania płacowe, a drogi pracownik, to wyższe koszty dla firmy i wyższe ceny. Na szczęście w Polsce wraz z płacami, rośnie wydajność pracy. Niższymi kosztami pracy coraz trudniej nam rywalizować, ale zbliża się rewolucja na rynku pracy, czyli szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji (AI) - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Elżbieta Mączyńska, wykładowca SGH i honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego (PTE) oraz dr Artur Bartoszewicz z SGH.
Goście audycji analizowali m.in. dane GUS, dotyczące przeciętnego wynagrodzenia i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw oraz sprzedaży detalicznej w grudniu 2023 r.
Według nich średnia płaca przekroczyła już 8 tys. zł i wyniosła brutto 8032,96 zł, co oznacza wzrost rok do roku o 9,6 proc.
Natomiast przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było w grudniu minionego roku nieco niższe niż w listopadzie i wyniosło 6 mln 496,3 etatów.
Z kolei sprzedaż detaliczna była według danych GUS w grudniu 2023 r. niższa niż rok wcześniej o 2,3 proc. W całym ubiegłym roku spadła w relacji do roku 2022 o 2,7 proc. Oznacza to, że cały czas mniej kupujemy, np. samochodów. Nieco drgnęła sprzedaż sprzętu AGD. Przede wszystkim jednak kupujemy to, co najbardziej niezbędne czyli: żywność i lekarstwa.
Wysoki wzrost wynagrodzeń ma swoją cenę
Jak zauważyła prof. Elżbieta Mączyńska wzrost płac to dobra wiadomość. ale jak zawsze w ekonomii jest też druga strona medalu, którą w tym wypadku jest wzrost kosztów prowadzenia firm.
- Dobra wiadomość jest jednak taka, że im bardziej płace rosną i wpływają na koszty przedsiębiorstw, tym silniejsze są zachęty do tego, żeby przedsiębiorcy szukali rozwiązań praco oszczędnych. A bardzo brakuje nam większego stopnia robotyzacji. Łatwiej to jednak powiedzieć, trudniej zrobić, ale na pewno zachęty do tego rozwiązania rosną - powiedziała prof. Elżbieta Mączyńska.
Przypomniała w tym miejscu, że gdy mówimy, iż płace w sektorze przedsiębiorstw przekroczyły 8 tys. złotych to ci, którzy zarabiają mniej, natychmiast sią tym irytują albo biegną do pracodawcy żeby im podwyższył wynagrodzenie. Trzeba zatem zawsze zauważać, że chodzi tu tylko o mniej niż połowę wszystkich zatrudnionych w gospodarce . Bo tylu pracuje w przedsiębiorstwach i to tych dużych, bo tych małych wskaźnik GUS nie obejmuje.
- Dane te nie obejmują też administracji, edukacji, sfery budżetowej, a są ważne bo to większe przedsiębiorstwa wytwórcze napędzają gospodarkę. Informacja o wzroście wynagrodzeń, zawsze jest korzysta gdy rośnie wydajność pracy, a w Polsce to właśnie następuje. Ale jest źle jest z punktu widzenia logiki ekonomicznej, gdy płace ten wzrost wydajności wyprzedzają – uzasadniała prof. Elżbieta Mączyńska.
Wynagrodzenia zależą od regionu?
Dr Artur Bartoszewicz podkreślał, że trzeba brać pod uwagę nie tylko zróżnicowanie, jeśli chodzi o sektory i wielkość firm, ale również podział na poszczególne regiony kraju.
- W różnych województwach mamy różne koszty życia i przeciętnego wynagrodzenia, nawet w sektorze przedsiębiorstw. Różnice są znaczne. W województwie warmińsko-mazurskim, podlaskim czy kujawsko-pomorskim, te wartości daleko odbiegają od zamożniejszych regionów. Różne też są oczekiwana pracowników, co rodzi presję płacową na przedsiębiorców i to zawsze przekłada sią na ich koszty - stwierdzi dr Artur Bartoszewicz.
Dodał, że "człowiek w Polsce staje się coraz droższy, a przez lata była narracja, że Polska wygrywa niskimi płacami".
- Ale trzeba też brać od uwagę wartości realne, bo to co widzimy w danych GUS, to wartości nominalne. Inflacja w znacznym stopniu odebrała nam wartość siły nabywczej. Gospodarstwa domowe oczekiwałyby czego innego, żeby sobie lepiej radzić. Po prostu zbiednieliśmy – dowodził dr Artur Bartoszewicz.