Powrót do strony głównej

Artykuły i opinie

Prof. Elżbieta Mączyńska: Obecny kryzys jest wyjątkowy

niedziela, 26 marca 2023

OBSERWATOR FINANSOWY: Polikryzys jest zjawiskiem nowym, ponieważ nakładanie się wielu kryzysów na siebie utrudnia wypracowanie skutecznego rozwiązania - mówi prof. Elżbieta Mączyńska, Prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. W wywiadzie także o epidemii samotności, społeczeństwie zmęczenia i innych czynnikach, którym często nie poświęcamy należytej uwagi.

„Obserwator Finansowy”: W ostatnich tygodniach furorę robi pojęcie polikryzysu. Mamy splot kryzysów, które wystąpiły w ostatnich latach i trwają nadal. Są to kryzysy ekonomiczny, finansowy, pandemiczny, a teraz wojna rosyjsko-ukraińska. Czy to wyjątkowa sytuacja?

Elżbieta Mączyńska: Naliczyłam 14 takich kryzysów. I to jest sytuacja, z którą chyba jeszcze nigdy ani świat, ani gospodarki się nie zderzyły, żeby była aż taka multiplikacja kryzysowa. Teraźniejszość jednak jest jednoznacznie gorsza niż wtedy, kiedy wystąpił Wielki Kryzys lat 1929–1933, bo wówczas mieliśmy tylko kryzys gospodarczy. W tej chwili nakładają się na siebie różne kryzysy, bo jeden goni, drugi i właściwie nie widać jednoznacznego panaceum. To jest swego rodzaju węzeł gordyjski i potrzebne są aleksandryjskie rozwiązania, ale tych nie ma, bo to splątanie jest tak wielkie. I teraz powstaje pytanie, dlaczego tak jest? Czy my możemy to wiązać tylko z wojną w Ukrainie i wcześniej z COVID-19? Moim zdaniem podskórne siły były już widoczne znacznie wcześniej.

Jakie są zatem źródła kryzysu: polityczne, ekonomiczne, a może moralne?

Wracając do tego określenia polikryzys czy kryzysowa multiplikacja to mamy jeszcze jedno określenie – permanentność kryzysów, czyli stałość ich występowania. To nie jest nowa kwestia, przewidział to amerykański profesor Nouriel Roubini, zwany „dr Doom”, czyli „Doktor Zagłada”, i jako jeden z nielicznych uważa, że musimy się pogodzić z tym, iż te kryzysy będą się powtarzać i nakładać się na siebie, co opisał w książce „Ekonomia kryzysu”. Kryzysy będą zatem zjawiskiem permanentnym, a nie cyklicznym. I jako takie muszą zająć należyte miejsce i w teorii ekonomicznej, i w praktyce.

Ta permanentność pokazuje i złożoność naszego świata, i kataklizmy, i całe nieszczęście, jakie spadło na nas w ciągu ostatnich trzech lat. Ale te czynniki, które stanowią podglebie tej kryzysowej multiplikacji, postrzegam jako główne czynniki tego, co się obecnie dzieje oraz jako przyczynę tego, że tak trudno znaleźć rozwiązanie. Choć cały świat nad tym pracuje, to głównie skupiamy się tylko na dwóch czynnikach, czyli na wojnie i pandemii COVID-19, a w rzeczywistości to jest bardziej złożona sytuacja. Zasadniczym bowiem czynnikiem – podglebiem – jest ogarniające świat przesilenie cywilizacyjne, czyli sytuacja, kiedy jedna cywilizacja się kurczy, a przychodzi następna. To jest taki kapitalny remont świata, który polega na zmianie ścian nośnych.

Mieliśmy cztery cywilizacje – łowiecko-zbieracką, rolną i przemysłową czy industrialną, a teraz mamy nową, opartą na sztucznej inteligencji. Ale jak popatrzymy historycznie, to te przełomy cywilizacyjne, które się dokonywały, były wywołane przez wojny, chaos lub protesty rewolucyjne. I tak pierwsza rewolucja przemysłowa, technologiczna przyniosła zmianę systemu i industrializację. Feudalizm był stopniowo wypierany przez kapitalizm, bo kapitalizm rozwinął się właśnie w warunkach cywilizacji industrialnej. Obecnie bardzo głębokie przemiany budzą różnego rodzaju kontrowersje i problemy społeczne, tak jak przy pierwszej rewolucji przemysłowej, kiedy wystąpiły ruchy luddystyczne polegające na tym, że próbowano niszczyć maszyny, aby uratować system manufakturowy. W tej chwili mamy bardzo głębokie przemiany związane z tym przesileniem, ponieważ nie znamy do końca potencjału czwartej rewolucji przemysłowej, czyli potencjału sztucznej inteligencji.

Podczas jednej z debat, które odbywały się w trakcie Światowego Kongresu Kopernikańskiego podkreślano, jak bardzo nowe technologie i postęp technologiczny, które traktujemy jako dobrodziejstwo, są wykorzystywane w wojnie na rzecz agresora, poprzez uprawianie określonego systemu propagandy, dezinformacji, fake newsów, nie mówiąc o dronach i innych urządzeniach bazujących na sztucznej inteligencji. Świat więc nie radzi sobie z optymalizacją wykorzystania nowych technologii, które z całym swoim dobrodziejstwem powodują ogromne nierówności. Mamy bowiem świetnie funkcjonującą arystokrację cyfrową, zarabiającą na nowych technologiach i mamy analfabetów cyfrowych.

Przeczytaj cały wywiad