Artykuły i opinie
Prof. Elżbieta Mączyńska: Niskie podatki to mrzonka? „Musimy zdecydować, jakiego państwa chcemy”
sobota, 29 kwietnia 2023
WPROST: "Większość obywateli nie zna struktury wydatków publicznych i przez to traktuje je jako haracz, a nie inwestycję. Nie łączy płacenia podatków z tym, że dzięki temu korzysta z bezpłatnych dóbr publicznych" – mówi w wywiadzie dla Wprost prof. Elżbieta Mączyńska, Prezes Honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Witold Ziomek, Wprost.pl: W tym roku czekają nas rekordowe zwroty z podatku, resort finansów mówi o nawet 20 mld złotych. Jest się z czego cieszyć?
Elżbieta Mączyńska, Prezes Honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego: Trzeba popatrzeć na to, komu się zwraca i jakie jest efektywne opodatkowanie poszczególnych grup dochodowych, jakie są tego kompleksowe następstwa. Wysokie zwroty są związane przede wszystkim z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku. O ile zmniejszenie obciążeń podatkowych dla najmniej zarabiających jest potrzebne i pożądane, o tyle mam wątpliwości co do poziomu opodatkowania najwyższych dochodów w Polsce.
Moim zdaniem ten poziom opodatkowania najwyższego przedziału dochodów jest zbyt niski i zbyt mało jest progów podatkowych, a to się przekłada niekorzystnie na budżetowe wpływy podatkowe od takich grup.
To, że pan premier się chwali obniżaniem podatków, jest zrozumiałe, zwłaszcza w okresie przedwyborczym, bo mało kto powie, że lubi płacić podatki. Ale jeśli wyrażamy niechęć do płacenia podatków, to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy rezygnować z dóbr finansowanych za pieniądze publiczne, jak opieka zdrowotna, infrastruktura drogowa, czy transport.
Wygląda na to, że chcemy. Według ostatniego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego 83 proc. Polaków uważa, że podatki są za wysokie, a 79 proc. chce cięć w administracji publicznej. Większość młodych mężczyzn popiera partię, która na wyborczych sztandarach niesie hasła o dobrowolnych składkach ZUS i minimalnych podatkach.
To wynika z braku wiedzy i mało klarownej, zawiłej komunikacji w sprawie wydatków publicznych. Większość obywateli nie zna struktury wydatków publicznych i przez to traktuje je jako haracz, a nie inwestycję. Nie łączy płacenia podatków z tym, że dzięki temu korzysta z bezpłatnych dóbr publicznych jak edukacja, bezpieczeństwo, ochrona zdrowia, infrastruktura drogowa, cyfrowa, ochrona dóbr kultury, zabytków, przestrzeni publicznej, parków, lasów i in.).
Zupełnie inne podejście do podatków jest w krajach skandynawskich, gdzie zresztą podatki są szczególnie wysokie, m.in. Finlandii, ale także w Norwegii. Gdy tam w referendum zadano pytanie „czy jesteś za obniżką podatków, przy jednoczesnym zmniejszeniu nakładów na usługi publiczne” większość obywateli odpowiedziała „nie”.
W Norwegii każda gmina, która pobiera podatki, ma obowiązek publikowania dokładnego zestawienia: kiedy, na co i ile wydała. I to w przystępnej formie, bo nie możemy od każdego wymagać, żeby przeczytał kilkuset stronicową ustawę budżetową. Podobnie jest w innych krajach skandynawskich. Tymczasem w Polsce na wydatki publiczne nierzadko patrzymy tylko przez pryzmat rozmaitych skandali. Na jakie ekscesy wydatkowe pozwolił sobie taki czy inny urząd, prezydent i in.
[...]
Więc jeszcze raz powtarzam, że żeby odpowiedzieć na pytanie, jakie mają być podatki to trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie jakiego państwa i jakich świadczeń publicznych chcemy.